Lekcje pana Kuki, wrażliwy Polak za granicą i co z tego wynika

foto: kadr z filmu


Gdzie my tak naprawdę żyjemy?
Czy ważniejszy jest świat zewnętrzny czy to, co dzieje się w naszym wnętrzu?
Czy te dwa światy mogą się spotkać?
Co tak naprawdę jest ważne? 
I czy trzeba mieć jakiś cel czy lepiej i prościej jest żyć tu i teraz bez, czerpiąc jak najwięcej z tego, co się zdarza?

Takie mniej więcej pytania pojawiły się  w mojej głowie po obejrzeniu Lekcji pana Kuki Dariusza Gajewskiego

To taki, dla mnie osobiście, film, o którym nie do końca wiem, jak opowiedzieć.
Wszystko jest tu pomieszane.
Tytułowy pan Kuka udziela filozoficznych rad na temat życia, a na koniec w cudowny sposób odrasta mu noga.

Młody Waldek, zupełna fajtłapa, decyduje się wykonać ważny krok w swoim życiu i w chwilę potem i w krótkim czasie doświadcza tylu nieszczęść, że powinien się załamać i wrócić do mamusi.

A jednak się nie załamuje.
Odkrywa coś ważnego o życiu i ludziach.
I o sobie samym, co sprawia, że dorośleje.
Nie do końca wiemy co to takiego, bo nasz bohater ma swój wewnętrzny świat, którego rąbka jedynie nieco uchyla.

Cała historia i świat pokazany w filmie są niejednoznaczne.
Bardzo prozaiczne sytuacje sąsiadują z wydarzeniami  magicznymi.
Zwykli ludzie okazują się nie tacy, jakimi się wydają.
Nawet praca, wydawałoby się zwyczajna, przynosi niespodzianki.

Kiedy oglądałam Lekcje Pana Kuki jakoś mnie ten film uwierał


Nie do końca jestem pewna dlaczego.
Czy to dlatego, że taki jest jakiś nieuporządkowany?
Chcielibyśmy, żeby w życiu wszystko było poukładane.
Chcemy mieć nad nim kontrolę.
A tu jak na dłoni widać, że nic z tego.
W życiu, także naszym, zdarzają się sytuacje, których nie chcemy. Takie, które wywracają wszystko do góry nogami, które nam się wymykają.
Najgorzej jest, kiedy wymyka się coś, co jest ulotne.
Już, już to mamy i ...klops, ucieka. A my zostajemy z jakimś wewnętrznym niepokojem, w oczekiwaniu, że wróci i wtedy na pewno zrozumiemy.
Waldek zachowuje spokój i nawet fakt odrośnięcia nogi pana Kuki nie jest w stanie wyprowadzić go z równowagi.
Bo w końcu wyjaśnienie: " w końcu Ty się zmieniłeś, to i ja mogłem" jest jak najbardziej logiczne. Prawda?

Jest w Lekcjach pana Kuki humor, dowcip, jest refleksja.
Nie ma za to moralizowania, biadolenia, wstydu za siebie i swoje decyzje.
I to jest fajne.

Komentarze

Popularne posty