Między słowami - tu schowało się najpiękniejsze

Foto: kadr z filmu


Mowa jest srebrem, a milczenie złotem, czy jakoś tak.

Film Sofii Coppoli "Między słowami"najlepiej o tym świadczy.
Niewiele się tam dzieje w dosłownym znaczeniu, no może poza pędem życia w zwariowanym, zagonionym, jaskrawym i rozkrzyczanym Tokio.
Akcja toczy się leniwie. Ludzie się poznają, zachwycają, rozczarowują, dojrzewają do pewnych ocen, decyzji a wszystko to jakoś tak po prostu, jakoś tak bez słów prawie, jakoś tak...
No właśnie dosłownie między słowami.


Wszystko rozgrywa się w oczach, w pauzach, w muśnięciach, Oglądając mamy wrażenie, że słuchamy myśli bohaterów filmu.
Dwoje ludzi, dwie pokrewne dusze, które spotkały się właśnie teraz.
Dlaczego nie wcześniej?
Co zrobić z nieoczekiwaną znajomością teraz, kiedy chyba nic nie można zrobić, jeśli nie chce się nikogo skrzywdzić?
Czy warto rezygnować z tego, co jest piękne i ważne, dla tego, co nie jest tym, czym miało być?

Dwoje ludzi, na pierwszy rzut oka zupełnie do siebie nie pasujących, ale samotnych w tłumie. Nie ten wiek, nie ta powierzchowność. A jednak wystarczyło kilka słów, jakaś interesująca intonacja, zawieszenie głosu w pół zdania, zaciekawione spojrzenie.
Wiele w "Między słowami" jest niedopowiedzeń, miejsca na własną interpretację widza, wiele miejsca na nadzieję.
Coppola nie nakręciła melodramatu, ale ja patrząc na scenę rozstania Charlotty i Boba na rozwszeszczanej tokijskiej ulicy, patrząc na jej pełne nadziei, smutne oczy i widząc jego mówiącego jej coś wprost do ucha tak bardzo miałam nadzieję, że jednak się nie oderwą od siebie, że odejdą trzymając się za ręce i znikną razem w tłumie.
A może jednak jest nadzieja? Co on jej tam szeptał, czego nie udało się nam dosłyszeć?
Może jednak?
Tego się nie dowiemy, ale możemy snuć sobie własną historię.

Świetna historia w tym filmie to jedno, Świetne aktorstwo to drugie.
I Scarlett Johansson i Bill Murray to wspaniali aktorzy. O ile jednak ona zagrała w sposób, jakiego można się było spodziewać - była skromna, niewinna, a zarazem tajemnicza i zmysłowa - o tyle on porostu zachwyca, a przede wszystkim zaskakuje.
Wiedziałam, że jest dobrym aktorem, ale w "Między słowami" zwyczajnie mnie zachwycił.
Niesamowicie,  właśnie prawie bez słów, pokazał podstarzałego, znudzonego, trochę rozczarowanego życiem faceta, który niczego już chyba nie oczekuje i którego nic nie jest w stanie zaskoczyć. Trochę cynika, z dystansem do świata i do siebie samego.
Jak pięknie, tylko mimiką pokazał, że nie chce pokazać, jak go znajomość z Charlotte porusza i cieszy.
Jak wspaniale próbował się bronić, a może właśnie przyjmował z wdzięcznością to, co nieśmiało, ale konsekwentnie wychylało łebek zza jej pleców, kiedy wciąż rozmawiali.

Prawdopodobnie w filmie Sofii Coppoli każdy zobaczy coś innego, gdzie indziej rozłoży akcenty, co innego będzie dla niego ważne.
Myślę jednak, że bez względu na to, każdy, kto nigdzie nie musi się śpieszyć, zachwyci się nim i zapamięta przynajmniej na jakiś czas.


Komentarze

Popularne posty