Nietykalni

Foto: kadr z filmu

Czy człowiek niepełnosprawny może być szczęśliwy?
Pytanie głupie, ale jednak człowiekowi, któremu nic nie dolega końcem świata wydaje się konieczność spędzenia życia na wózku inwalidzkim.
Nikt nie chce tak żyć, to oczywiste, ale wielu ludzi nie ma wyboru.
Nie chcę się tu oczywiście wymądrzać na tak poważny i trudny temat.
Chciałabym po prostu napisać kilka słów o filmie, który niedawno oglądałam, a który zrobił na mnie naprawdę duże wrażenie.
Wzruszył i dał trochę do myślenia.

To właśnie historia o człowieku, który po wypadku zmuszony jest do życia na wózku inwalidzkim.
Jest sparaliżowany i całkowicie zależny od innych, a przy tym bogaty, wykształcony, wrażliwy i kulturalny.
Tęskni do życia wśród ludzi, do bywania w teatrze, operze, do spotkań, koncertów i tego wszystkiego, do czego był przyzwyczajony.
To również historia spotkania i przyjaźni dwóch całkowicie odrębnych światów, poglądów, dwóch spojrzeń na rzeczywistość.
Historia spotkania, docierania się, walki, przyjaźni i zmiany, która zachodzi w każdym  z dwóch bohaterów.
Asystent, którego bohater musi zatrudnić, żeby funkcjonować w codziennym życiu to jego całkowite zaprzeczenie.
Niewykształcony gbur, któremu na pracy wcale nie zależy, nieokrzesany, niczego nie widział, niczego nie słyszał, nie potrafi się zachować.
Nic nie ma , a jednak zachowuje się, jakby cały świat należał właśnie do niego. Ma mnóstwo energii, potrafi się cieszyć każdym drobiazgiem.
Dzięki niemu wystudiowany i pełen dystansu główny bohater zaczyna się uśmiechać i dostrzegać wartość małych spraw i przede wszystkim chce mu się żyć.

Pytanie dlaczego Pierre wybrał właśnie Drissa spośród tylu innych ludzi, którzy zgłosili się do pracy u niego, kiedy jeszcze nic przecie o nim nie wiedział?
Oni chcieli tej pracy, on przyszedł tylko po podpis, bo zależało mu na zasiłku.
Co Pierre  w nim dostrzegł? Czego się po nim spodziewał? Dlaczego zaryzykował?
Tego nie wiemy, ale  się w swoim wyborze nie pomylił.
Może ten film nie byłby tak niesamowity, gdyby nie fakt, że opowiedziana w nim historia wydarzyła się naprawdę.
Być może taka przyjaźń wielu ludziom wydałaby się niewiarygodna i nieprawdziwa.
Być może taka przemiana, która zachodzi w obu mężczyznach uznana byłaby za kicz.
Być może szczęśliwe zakończenie byłoby zbyt ckliwe.
"Nietykalni" to jednak film wspaniale zrobiony i zagrany.
Nie ma tu żadnych szarż, nie ma przesady, nie ma grania na emocjach.
Jest za to prawda, mnóstwo humoru i czas na refleksję, że życie może być po prostu piękne.
Nawet w sytuacjach, kiedy wszystko wydaje się skończone, nieosiągalne, niedostępne z takich czy innych powodów.
W zasadzie nie lubię kina francuskiego, są jednak wyjątki, do których "Nietylni" na pewno się zaliczają.
Jeśli ktoś jeszcze tego filmu nie widział, na pewno powinien go zobaczyć.

Komentarze

Popularne posty