Ballada o Januszku

Foto: kadr z filmu


Dzisiaj coś z naprawdę zamierzchłej przeszłości. A to za sprawą wywiadu,  który przeczytałam.
"Ballada o Januszku" serial z czasów siermiężnego PRL-u.

Oglądałam go z mamą,kiedy byłam dzieckiem.
Niewiele pamiętam, ale był straszny.
Nie w sensie realizacji, bo wtedy na takie rzeczy nie zwracałam uwagi. A wiadomo, że nie jest to szczyt możliwości, jeśli idzie o jakość taśmy, scenografii i tym podobnych drobnostek.

Był straszny ze względu na opowiadaną historię, na atmosferę bezsilności, bezradności głównych bohaterów i wszystkich, którzy ich otaczają.
Chciało mi się czasami płakać, kiedy oglądałam, ale oglądałam, chyba dlatego, że to był naprawdę dobry serial.

Jak ja tego Januszka nienawidziłam. Aktor, który go kreował grał tak, że ludzie podobno chcieli go bić na ulicy, a okazuje się, że to był chłopak świeżo po szkole teatralnej, Jarosław Góral.
A jego mama Lidia Szukszyna, rosyjska aktorka była po prostu genialna. Już wtedy to wiedziałam.
Ile w niej było emocji, a wcale nie szalała. Była cichą, skromną, nieśmiałą kobietą, która walczy o swojego syna, mimo bólu i często ran, które on wciąż jej zadaje.
Co ona miała w tej twarzy, że nie można było oderwać oczu?

Bardzo przeżywałam ten film, bałam się, że tacy ludzie jak Januszek mogą naprawdę istnieć ( co się niestety okazało prawdą).

Film to opowiedziana historia, która nie zaistnieje bez dobrych aktorów. W tym wypadku Lidia Szukszyna i  Jarosław Góral zagrali po mistrzowsku, sama nie wiem, kto lepiej.

Komentarze

Popularne posty