Dlaczego "Bankomat"?

Foto: kadr z filmu

Oglądałam jakiś czas temu okropny film. "Bankomat". Nie cierpię takich, ale czasem, jak się jest we dwoje, trzeba iść na ustępstwa.
Nie pisałabym o nim, gdyby nie to, że już kilka razy złapałam się na tym, że o nim myślę.
Dlaczego?


Fabuła jest prościutka. Sylwester w jakiejś korporacji, wszyscy młodzi i piękni.
Trójka z tego towarzystwa wspólnie, jednym samochodem postanawia pojechać do domu.
Po drodze zatrzymują się przy bankomacie.
Bankomat to spore, zamykane pomieszczenie na środku pustego parkingu.
I tu zaczyna się właściwa akcja filmu.
Młodzi są w środku, na zewnątrz pojawia się zakapturzona postać, która ewidentnie chce im zrobić krzywdę. Na dowód zabija przypadkowego spacerowicza z psem.
I to właściwie wszystko.
Film się toczy, napastnik wymyśla nowe sposoby na to, żeby dostać się do bankomatu.
Młodzi szukają sposobu na uwolnienie się z pułapki.
Raz czy dwa razy przejeżdża w pobliżu radiowóz.
Dwójka bohaterów w międzyczasie ginie.
Zostaje jeden, który na koniec zostaje aresztowany jako sprawca całonocnej masakry. Bo wszystko przemawia przeciwko niemu.
Prawdziwy morderca znika bez śladu.

Za chwilę widzimy go, jak w jakimś garażu planuje kolejną akcję, a wszystko wskazuje na to, że to, czego byliśmy świadkiem nie był to pierwszy jego wyczyn.

I to cały "Bankomat". Film słaby, ze słabym scenariuszem. Słabo zagrany. Od początku wiadomo, że coś się wydarzy, później z łatwością można przewidzieć, że panowie będą mieli sobie wiele do zarzucenia i że wcale nie są takimi przyjaciółmi, jak mogłoby się wcześniej wydawać. Że jeden  z młodziaków nie wytrzyma i zrobi coś, co doprowadzi do nieszczęścia itd. itd.

Nie wiadomo tylko dlaczego to wszystko się stało. I to jest to, co nie daje mi spokoju.
Dlaczego to wszystko się stało, co  kierowało mordercą, dlaczego był taki uparty i gdzie teraz się pojawi?
Autentycznie oglądając takie filmy, na szczęście nieczęsto mi się to zdarza, boję się.
Boję się, że i ja i moi bliscy mogą trafić na kogoś takiego, jak człowiek w kapturze.
Takie pomysły nie biorą się przecież znikąd.

Komentarze

Popularne posty