Po co kraść księżyc?

Foto: kadr z filmu

W jeden z niedzielnych, przedświątecznych wieczorów obejrzeliśmy z dziećmi genialny według mnie film.
Dawno nie widziałam tak dobrego filmu dla dzieci. Obie moje dziewczyny, 8 i 6 lat, były zachwycone, wzruszone i przeżywały mocno jeszcze długo po skończonym seansie.


"Jak ukraść księżyc". Wiem, że to nie jest nowy film, ale uprzedzałam, że ja nie zawsze jestem na czasie:-)
Od czego by tu zacząć? Może na początek fabuła.
Nie będę oczywiście opowiadać szczegółów, ale w skrócie, jak to w bajkach, dobro wygrywa ze złem. Tyle, że nie jest klasycznie, tzn. dobry bohater wygrywa ze złym.
Tutaj dwóch złych bohaterów walczy ze sobą o to, który z nich okaże się gorszy.
Dobro pojawia się dość przypadkowo i przemienia jednego ze złych w sposób systematyczny, zaskakujący dla niego samego, ale jak się okazuje przez niego wytęskniony.

W przypadku" Jak ukraść księżyc" nawet ja muszę napisać kilka słów na temat realizacji.
Film jest, jak dla mnie zrobiony po mistrzowsku. Genialna animacja. Karykaturalne postaci - jedne śmieszne, inne budzące grozę. Każda postać jest całkowicie inna. Każda charakterystyczna. Nawet z dziesiątków dziwacznych Minionków żaden nie wygląda tak samo, jak inny.
No, a do tego efekty 3D, jak przy okazji zjazdu kolejką w wesołym miasteczku, które autentycznie zapierają dech.

Świetny jest efekt retrospekcji, który się pojawia w związku z główną postacią Gru.
Twórcy grają na emocjach, ale robią to w sposób subtelny i bez przesady. Jest tego tyle, ile trzeba, żeby Maluch po zakończonym seansie kilka razy powtórzył: fajny ten pan mamo.

I wspomniane Minionki. Dziwne stworki, które posługują się niezrozumiałym dla człowieka językiem, radosne i lubiące niewybredne żarty, służące złu, ale z łatwością potrafiące się "przekwalifikować".
No i czego chyba szczególnie nie trzeba podkreślać, w polskiej wersji świetny dubbing.

Kiedy oglądam filmy z dziećmi, lubię podglądać, jak reagują. Ich reakcja jest dla mnie najlepszą miarą, bo ja mogę się przecież mylić.
Zrobiłam to i tym razem. I jednak się nie pomyliłam co do oceny "Jak ukraść księżyc".
Wzruszenie, napięcie, śmiech na całe gardło i pytanie: mamo, a jest druga część?

Jak łatwo się domyślić, polecam. Tym, którzy nie mają dzieci również.
To naprawdę świetna rozrywka i możliwość wzięcia głębszego oddechu od codziennych, dorosłych spraw.

Komentarze

Popularne posty