Żyć po rosyjsku

Foto: kadr z filmu


Dzisiaj drugi film rosyjski z trzech, o których kiedyś wspominałam.
To zupełnie coś innego od "Miłości on/off". Trochę bliżej mu do "Szczęście ty  moje".
Prowincjonalna, jakby wymarła Rosja pełna dziwnych typów, przemocy, bezprawia, ale po kolei...
"Żyć". Wyobraźcie sobie film, którego głównym bohaterem jest gruby, brzydki, spocony facet w jakiejś powyciąganej kurtce, gumiakach i wełnianej czapce z lat 80 -tych, we wzorki
Na pierwszy rzut oka nie chce się oglądać, ale się ogląda, bo przecież w kinie nie można się kierować pierwszym wrażeniem.
Jest gruby facet i jego słodki, ciapowaty pies, który powinien pomagać w polowaniu, ale wcale nie pomaga.
Pojawiają się w jakimś bliżej niekreślonym miejscu, wszędzie wysoka trawa, blisko las - chyba wczesna wiosna, albo późna jesień.
No i o czym będzie ten film? O gościu, który wybrał się na kaczki?

Nie, nic z tych rzeczy. Pojawia się inny facet, przystojny, w czarnej skórze i zaczyna się zabawa, bo gdzieś czają się jeszcze inni, przed którymi trzeba uciekać.
I o tym właściwie jest "Żyć". O ucieczce, która nie ma szans na powodzenie, o bezsilności człowieka wobec zdarzeń, na które nie ma żadnego wpływu, o tym, że ludziom trudno się dogadać.
I przede wszystkim o tym, że każdy z nas w pewnych okolicznościach jest w stanie zrobić wszystko, także wbrew zasadom i ideałom, żeby ochronić siebie i swoich bliskich.

Nie ma w filmie zapierającej dech w piersiach akcji, chociaż przecież jeden z bohaterów ucieka przed ludźmi, którzy chcą go zabić. Owszem jest strzelanina raz i drugi, ale jakoś tak wszystko się toczy niemrawo.
Idą, gadają, spierają się, jeden twierdzi, że życie jest nic nie warte, drugi opowiada o rodzinie i od czasu do czasu chowają się w krzakach, albo skaczą do rowu.

I wydawałoby się, że nic się tu więcej nie wydarzy.
Sprawa nabiera innego wymiaru, kiedy dowiadujemy się, że ci, którzy chcą zabić, to jeszcze niedawno przyjaciele. I że nie mają litości, nie odpuszczą.
I nie odpuszczają, chociaż to nie oni pociągają za spust.

Smutna Rosja jawi się w tych rosyjskich filmach. Smutni ci ludzie i całkowicie bezradni wobec swojego losu.
Podsumowując: nieciekawy bohater, marne krajobrazy, brak wartkiej akcji, łatwy w zasadzie do przewidzenia koniec.
A jednak ja zachęcam do obejrzenia "Żyć". Dlaczego?
W zasadzie nie potrafię powiedzieć. To chyba sprawka tego w tej głupiej czapce. Sprawa przemiany, jaka się w nim odbywa, wcale nie na lepsze, chociaż mu kibicujemy.
Ja kibicuję. Wy?  Nie wiem.

Komentarze

Popularne posty