Bardzo poszukiwany człowiek- film akcji inaczej


Filmy szpiegowskie to raczej nie moja działka. Zwykle się gubię i nie wiem, kto jest kim, Żeby nie było, na koniec zwykle jestem w domu, nie jest aż tak źle.
Generalnie jednak staram się unikać. Czasem jednak się zdarzy, tym bardziej, jeśli główną rolę gra ktoś taki, jak Philip Seymour Hoffman.
Nie jest to mój ulubiony aktor, ale zawsze mnie intrygował swoimi rolami. Jeśli ktoś potrafi wzbudzić niechęć w widzu, kreując kogoś kim nie jest, na pewno ma duży talent.
W jego wypadku zwykle zanim sobie zdam sprawę z tego, że to tylko rola, to go nie lubię.
W obsadzie "Bardzo poszukiwanego człowieka" znaleźli się inni świetni aktorzy. Zaskoczył mnie Willem Dafoe, którego kojarzę z rolami twardzieli i okrutników. Tutaj pojawia się jako trochę strachliwy, trochę pierdoła, bogaty właściciel banku.
Piękna Robin Wright jako cyniczna i zimna pod pięknym uśmiechem pani ambasador. Choć to rola  w zasadzie epizodyczna, bo aktorka pojawia się na ekranie na krótko,tylko kilka razy, to postać bardzo znacząca i w zasadzie kluczowa.

Czytałam, że film się nie klei, że nuży, że jest przewidywalny.
Może dlatego, że jestem taka cienka w te klocki, dla mnie nie był przewidywalny.
Trochę naiwnie, jak jedna z bohaterek, prawniczka Annabel Richter wierzyłam, że wszystko się uda. Gruba ryba zostanie złapana i świat dzięki temu stanie się trochę lepszy i bezpieczniejszy. Że niewinny, udręczony Issa Karpov będzie miał szansę na ułożenie sobie normalnego życia, że w końcu Günter Bachmann odzyska dobre imię i zyska trochę wiary i nadziei w tym piekle, w którym żyje.
Niestety nic z tych rzeczy. No i tego może rzeczywiście można było się spodziewać.

Nie oglądałam zbyt wielu filmów z tego gatunku, ale z tego, co kojarzę zwykle pełno w nich pościgów, strzelania, krwi. Wciąż coś się dzieje.
Tu też się dzieje, ale inaczej. Tu plan działania jest precyzyjny, przemyślany, oparty na znajomości ludzkiej natury, na znajomości od podszewki brudu tego świata.
Jest dużo czekania, dużo podglądania, mnóstwo rozmów, sugestii, wielu rzeczy trzeba się domyślić.
Gdyby tylko można było do końca przeprowadzić ten misterny, delikatny plan...

Przesłanie filmu nie napawa optymizmem. Choć pewnie istnieją tacy agenci jak Günter Bachmann, to zbyt  wiele jest własnych ambicji, pośpiechu, chęci wykazania się ponad wszystko. Zbyt mało wspólnego działania, zbyt mało słuchania siebie nawzajem, za dużo cynizmu.
Jeśli to wszystko tak wygląd, to chyba nie czeka nas nic dobrego.

I jeszcze na chwilkę wrócę do Philipa Seymoura Hoffmana, bo jego bohater jest kluczową postacią "Bardzo poszukiwanego człowieka". Bo jego rola jest świetna.|
Aktor nie szarżuje, jego bohater jest z jednej strony pokonany przez życie i wcześniejsze tragiczne wydarzenia, a jednocześnie jest w nim jakaś szlachetność, współczucie dla innych, naiwna wiara w szczere intencje.
Seymour jest oszczędny w swojej grze. Wykorzystuje właściwie tylko twarz, oczy i charakterystycznie pochyloną sylwetkę. Nie krzyczy, nie wali pięścią, nie wścieka się. Wyprostowuje się chyba tylko raz, przed finałową akcją.
Szkoda, że Bachamnn to była jego ostatnia rola.

Komentarze

Popularne posty