Dawca pamięci


I znów, gdyby nie Meryl Streep, nie obejrzałabym "Dawcy pamięci".
Bo nie bardzo lubię taką tematykę. To po pierwsze.
Po drugie, początek mnie nie przekonał i nie oglądałabym dalej, gdyby nie ona.


Znawcy kina pewnie znajdą w tym filmie nawiązania, albo zapożyczenia z innych obrazów.
Ja nie podejmuję się ich poszukiwania.
Film jest ciekawy, jest świetny w warstwie wizualnej, świetnie zagrany, zwłaszcza przez Meryl Streep i Jeffa Bridgesa, choć moim zdaniem i młodzi aktorzy dali sobie radę. Podobał mi się zwłaszcza Cameron Monaghan jako Asher, przyjaciel głównego bohatera.

Meryl Streep jak zwykle według mnie,świetna. Niby zimna, opanowana, a jednak w oczach, w drganiu policzków widać jakiś przebłysk uczuć. Jakieś wspomnienie czegoś, o czym się nie dowiemy.
I tu pierwsza moja wątpliwość, bo nie powinna mieć żadnych wspomnień zgodnie z zamysłem twórców utopijnej społeczności. Jedyną osobą, która ma prawo do wspomnień jest Dawca pamięci.

Druga, nazwijmy to wątpliwość, wiąże się z zakończeniem filmu.
Spodziewałam się jakiegoś wybuchu, euforii, szału radości, zaskoczenia, a nie zdarzyło się właściwie nic.
Zakończenie budowane jest właściwie przez cały film, a na koniec nic się nie wydarza. To, muszę przyznać, rozczarowujące.

Wątpliwości jest wiele więcej, ale musiałabym opowiedzieć fabułę filmu, a z reguły staram się tego nie robić.
Film jest ekranizacją powieści Lois Lowry "Dawca". W założeniu, pewnie zgodnie z treścią książki, jest pokazanie widzowi wyboru pomiędzy światem, jaki znamy, pełnym śmierci, cierpienia, bólu i smutku, a utopijnym światem pozbawionym uczuć, ale idealnym, bez przemocy i rywalizacji.
Wspaniały temat, a jakoś tak blado w filmie wypada.
Podobno w książce, której nie czytałam, znam tę opinię ze słyszenia, autorka skupia się przede wszystkim na uczuciach i przemyśleniach Jonasa związanych z wyborem pomiędzy światem, w którym żyje, a światem ze wspomnień przekazywanych mu przez Dawcę.
Twórcy filmu ten wątek jedynie zarysowali i może to jest główny powód tego, że film nie zachwyca pomimo świetnej realizacji i aktorstwa.

"Dawca pamięci" Philip'a Noyce'a. pozostawił niedosyt i lekkie zdziwienie, bo przecież na plakacie przeczytałam hasło reklamowe: "Najbardziej szokująca wizja przyszłości, jaką widzieliście".
Czyżby?

Komentarze

Popularne posty