Co się wydarzyło w Madison County

Foto: kadr z filmu


Dawno ten film oglądałam. Byłam jeszcze młoda i piękna podobnie, jak jego bohaterowie.
To film z gatunku tych, które się ogląda i nigdy nie zapomina tak naprawdę.
Jest gdzieś w człowieku i wystarczy moment, jakiś obraz, jakiś strzęp melodii, czyjś wyraz twarzy i wtedy się przypomina i robi się jakoś tak...

Co się wydarzyło w Madison County to film wyreżyserowany przez Clinta Eastwooda, w którym zagrał z Meryl Streep. Szłam do kina, żeby go obejrzeć z moim przyszłym wtedy mężem i robiłam to bez przekonania, raczej dla niego niż dla siebie. Bo on był i jest fanem Brudnego Harry'ego i jeszcze bardziej tajemniczego cowboya w kolorowym ponczo.

Ja wyszłam z kina wniebowzięta, on nie do końca.
Co się wydarzyło w Madison County zrobił na mnie wrażenie jako obraz sam w sobie, bo jest bardzo pięknie sfilmowany. Spodobały mi się tamte ciche, spokojne, wręcz błogie i słoneczne Stany.
Przede wszystkim ten film to opowieść o ludziach, o ich prozaicznych wyborach, które decydują o szczęściu bądź rozczarowaniu. Film o odpowiedzialności, albo braku odwagi, bo wiem, że jego odbiór jest bardzo różny.
Delikatny, subtelny i bardzo wzruszający.

Największym zaskoczeniem w tamtym czasie był dla mnie jego twórca i główny bohater historii Clint Eastwood.
Nie spodziewałam się wcześniej, że może stworzyć postać, która mnie wzruszy, że potrafi zagrać z tym swoim chropowatym głosem delikatnego mężczyznę, który potrafi współodczuwać z kobietą ( no, co zrobić, tak go wtedy postrzegałam).
Tego, co zrobiła Meryl Streep spodziewałam się, a ona mimo to i tak mnie wzruszyła, bo po prostu wypełniła ten film prawie całkowicie. Tyle było niuansów, tyle wahania, tyle smutku i jednocześnie radości z tych niespodziewanych chwil w jej grze.

Ten film to piękna, ciepła i mądra historia, w zasadzie bez happy endu, chociaż, jakby się tak dobrze zastanowić, to całe szczęście dwojga ludzi, którzy spotkali się tak przypadkiem, polega tu na tym, że w ogóle dane im było się spotkać.
Czy zrobili dobrze czy źle? Tego sam Eastwood nie ocenia, po prostu przedstawia nam historię.
Ja myślę, że zrobili to, co w danym momencie mogli zrobić.
I na tym chyba dobrze będzie zakończyć, bo jeśli jeszcze go nie widzieliście, to może warto nadrobić tę zaległość.

Komentarze

Popularne posty