Dziewczyny do wzięcia

Foto: kadr z filmu



Widziałam Dziewczyny do wzięcia już kilka razy i za każdym razem ten film wywołuje coraz większy mój smutek.


Obok sceny z kremem sułtańskim, która mnie po prostu zawsze zwala z nóg, jest w tym filmie tyle tragizmu tak naprawdę, że momentami chce się płakać.
To tylko 45 minut, a w tych 45 minutach mieści się wszystko.
Nadzieja na spotkanie kogoś wyjątkowego, marzenia, rozpacz, że się nie udało, naiwne:
on ma mieszkanie, a więc perspektywy przed nami są ogromne, powiedział, że mnie kocha, a tymczasem będziemy korespondowali.

W 1972 r. dziewczyny już stosowały afirmacje, choć na pewno tak tego nikt nie nazywał. Ta scena w toalecie, kiedy wszystkie trzy patrząc na siebie w lustrze stwierdzają, że nie są brzydkie, a całkiem ładne, całkiem atrakcyjne, powabne.
Powabne. Dziwne słowo. Czy oni rzeczywiście tak wtedy mówili? Nawet Stanisław Mikulski był powabny.

Niektórzy porównują Dziewczyny do wzięcia z Galeriankami, że to ta sama motywacja, tylko w innym wydaniu. No i coś w tym jest. Tylko, że w tym starym filmie jest jakiś prawdziwy strach i chęć ucieczki z siermiężnego świata, do świata, który wydaje się oszałamiający, a tak naprawdę jest równie siermiężny. I nawet nie tyle, moim zdaniem, dla samych pieniędzy i poprawy statusu materialnego, co dla czegoś, co im się wydawało po prostu piękne; klubokawiarnie, teatry, restauracje, możliwość otarcia się o wielki świat.
A musiały wracać do świata, przed powrotem do którego trzeba było usunąć makijaż.

Najstraszniejszy i najbardziej dla mnie osobiście uderząjący w tym filmie jest fakt całkowitej nieumiejętności porozumiewania się, jakiejkolwiek składnej rozmowy. Nieumiejętność sklecenia jednego poprawnego zdania. Ci wszyscy ludzie cały czas coś mówią, ale jakoś obok siebie, nie do siebie.
I na koniec ta piosenka w wykonaniu Niemena, piękna, poetycka, wzruszająca. Całkowity kontrast. Robi wrażenie.

Co ciekawe w filmie wystąpiło zdaje się tylko troje zawodowych aktorów, reszta to amatorzy.
Bardzo dobrzy, świetni, ale Regina Regulska czyli dziewczyna, która nie lubi kremu, bije wszystkich na głowę.

Dziewczyny do wzięcia to film stary, czarno - biały, słabej jakości, ale polecam go do obejrzenia mimo wszystko serdecznie.Warto.

Komentarze

Popularne posty