Kłamstewka z Audrey Tautou

Kadr z filmu


Pytanie pierwsze i zasadnicze: po co właściwie powstają takie filmy

Kadr z filmu
Odpowiedz na pytane pierwsze brzmi: nie wiadomo.

Odpowiedź na wszystkie pozostałe pytania, w moim odczuciu, brzmi: nie.

A mimo to nie mogę powiedzieć, że czas spędzony na oglądaniu Kłamstewek w reżyserii Pierra Salvadori z Audrey Tautou w roli głównej był czasem straconym.
Co prawda z hasłem wyczytanym na plakacie do filmu, że rola tej ślicznej aktorki to rola na miarę Amelii bardzo bym się kłóciła, ale poza tym ta godzina i 45 minut spędzone w jej towarzystwie i w towarzystwie Nathalie Baye i Sami Bouajila była w sumie sympatyczna.

Kłamstewka to taka prościutka komedia


Chyba romantyczna.
Intryga żadna, bo od początku wiemy co jest grane i tylko się temu z większym lub mniejszym zażenowaniem, politowaniem czy rozbawieniem przyglądamy.
Od początku wiemy co się stanie i tak się staje właśnie.
Postacie są jednowymiarowe, oparte na schematach.
Śliczna, trochę zagubiona w dorosłym i samodzielnym życiu dziewczyna prowadzi salon piękności.
Jej matka to porzucona, samotna kobieta, która straciła wiarę w siebie i córka czuje się w obowiązku pomóc jej ją odzyskać.
Zakochany, nieśmiały przystojniak, który kryje "tajemnicę".
Panie z salonu to już w ogóle jakaś przesada, zwłaszcza Paulette. Płaska (myślę o charakterystyce) jak deska i moim zdaniem wcale nie śmieszna.

Do tego estetyczna oprawa i sympatyczna muzyczka.
Wszystko znamy i w sumie to nudne, ale pozwala się czasem uśmiechnąć.
Przemiana bohaterów jakaś taka niemrawa, przesłanie też nie do końca w sumie jednoznaczne, ale fajnie, że dobrze się wszystko kończy.
Jeśli już szukać jakichś zalet.

Obejrzałam, zapomnę. Czemu w takim razie o tym piszę


Bo jeśli ktoś  jest zmęczony i chciałby sobie obejrzeć coś, co nie wymaga myślenia, wywołuje uśmiech, coś przy czym można odpocząć, to Kłamstewka mogą być. Choć wcale nie muszą.

Ach i jeszcze co do Tautou i jej roli.
Do Amelii moim zdaniem to, co zagrała w tym filmie, ma się nijak.
I tak sobie myślę, że reżyserzy albo robią jej krzywdę, albo ona nie jest dobrą aktorką.
Bo takie granie na kilku sprawdzonych, słodkich minkach i szablonach to żadne granie.
Ja jej po prostu nie widziałam w żadnej dobrej roli.
Może jest lepsza w Bardzo długich zaręczynach?
Muszę sobie przypomnieć, bo nie do końca pamiętam tamten film.
Może kiedy się trochę zestarzeje, ktoś da jej prawdziwą szansę?


Najlepiej aktorsko, moim zdaniem, wypadła Nathalie Baye.
Jej postać miała po prostu jakiś charakter, co na tle reszty postaci jest zauważalne.

Wyszło mi dzisiaj trochę złośliwie w sumie, choć wcale nie zamierzałam być złośliwa.
Podsumowując: jeśli gdzieś natkniecie się na Kłamstewka, zobaczcie, co Wam szkodzi, ale specjalnie  raczej nie szukajcie.

Komentarze

Popularne posty